Friday, January 13, 2017

Kiedy Tajwańczycy pytają mnie: "co można jeszcze zobaczyć w Katowicach?". Oczywiście "Nikisz" - odpowiadam. I zawsze robię na kierowcę. :D Ot tak sobie na Nikiszowiec nie dojedziesz bez znajomości języka. No chyba, że marzysz o tym po nocach. Ale Tajwańczycy bynajmniej o istnieniu Nikisza nie wiedzią. Także, biorę samochód, pakuję znajomych i ruszamy. 

Parę dni temu moja dobra znajoma z Tajwanu odwiedziła tę niezwykłą dzielnicę. Była zachwycona, czego nie mogę powiedzieć o jej reakcji na centrum Katowic. Każde wielkie miasto ma fajną starówkę (Katowice oczywiście też). No i centra handlowe wyrastają jeden po drugim - tu galeria Katowicka, tam galeria Krakowska, Złote Tarasy, jakieś Plazy, Supersamy itp. I w każdym miasteczku studenckim i typową studencką uliczkę znajdziemy... pełną knajpek z browarami 4+1 gratis. Centrum Kato niczym niezwykłym się nie wyróżnia. Ale moim skromnym zdaniem takie wyjątkowe, a wręcz unikatowe miejsca jak dzielnica Nikiszowiec, powinny być wyszczgólnione w pierwszej kolejności. Wiadomo, że nie przynoszą kasy inwestorom, i nie znajdziemy tam McDonaldów i Zar ale chyba właśnie o to chodzi. Pokazuję kawałeczek prawdziwej kultury Śląska.

Szanujmy nasze kultury, bo kto jak nie my. :)

Dziękuję mojej koleżance RouGu za to, że była zachwycona, że podobało jej się i że dała mi do zrozumienia, o czym powinnam opowiadać i gdzie zabierać kolejnych znajomych. W końcu Polska jest piękna, a Katowice nawet mnie zaskakują!