Thursday, April 30, 2015



Na szczęście na Tajwanie można bardzo łatwo znaleźć pokazy albo pracę fotomodelki! Wprawdzie nie jest to, w dokładnym rozumieniu, praca prawdziwej modelki, a bardziej tymczasowe dorabianie.
Najczęściej o ofercie fotomodelindu dowiaduję się od znajomych albo oczywiście, z internetu.

Zwłaszcza dziewczyny-europejki z ładną figurą (czyt. chudziutkie, nie koniecznie wysokie) mają ogromną liczbę zleceń. I jest parę przypasków, kiedy staje się to pracą efektywną, dzięki której można opłacić czynsz.

Cóż, ja dwa razy spróbowałam dla zabawy, spodobało mi się, więc zapewne poszukam więcej zleceń.
Fot,:




Snapshot z reklamówki. Wprawdzie byłam na ekranie całe 1,5 sekundy, ale za to jaki efekt! :D


Sunday, April 26, 2015

Często, idąc na zakupy, nie mam pojęcia co kupić. Chcę znaleźć jakieś znajome produkty, a natykam się na dziwolągi. Jestem na razie w pewnym punkcie nieznajomości kulturowej, kiedy patrzę na półki i nie wiem, co widzę. Czasami nie powiem - dopada mnie nawet frustracja.
Zapewne wielu imigrantów-świeżaków, nie tylko w Azji, ma podobne odczucia. A więc: zazwyczaj kupuję świerze warzywa (dostępne w PL), owoce (różne, przeróżne), owoce morze, rybę, kawę, hebratę i pyszności. A cała "egzotyczna" reszta uwieczniona została na zdjęciach.

No to co mamy na Tajwanie?

1. Dziwne mięso (w puszce) do hamburgerów o nazwie SPAM

2. Oczywiście każdego rodzaju zupki chińskie (smak taki sam, jak w PL)


3. Picie i soczki (nie za smaczne...)


4. Wszelkiego rodzaju żelki do mlecznej herbaty (tak mi się przynajmniej wydaje)


5. Znalazłam Zott (ale za 18 PLN) !!!


6. Mleko sojowe i fasolowe.


7. Kiełbasa (w smaku niestety okropna)


8. Ziarna różnych dziwnych rzeczy. Widzę fasolę, ale nie odważę się kupić!



9. Ryżowe kluseczki ze słodkim sezamem - niam!


10. To nie browar - to KAWA w puszcze


11. Sok pomidorowy - próbowałam, jest jadalny.. :P


12. BROWAR!!! Mały wybór, ale jest!



13. Picie z zoztartego sezamu (po lewej) i z roztartej soji (po prawej)


14. Picie z roztartych migdałów (po prawej); po lewej nie mam pojęcia...



15. Słodycze o smaku herbaty


16. Chipsy zrobione z wodorostów!


17. Mniammmm


18. Niestety Oreo kokosowe - łohyda


 19. Suszone mięso! Taki snack




 20. Wegetariańskie pierogi...


21. Zupa z wodorostów w heretycznym opakowaniu


22. Mniammmm (suszone rybki, krewetki i kałamarnica)


23. Oczywiście: sosy sojowe wszelkiego kształtu i rodzaju


24. (Dziwne opakowanie) zdrowotnego wywaru: z małży i żeńszeńia. Mogę się domyślać, co ta herbata leczy.......


25. Zrdowotne instant wywary


26. A co piją dzieci? Soczek z zimowej dyni...


27.  ... zielona herbatka z gujawą


28. Opakowanie snaków :D


 29. Tajwańczycy uwielbiają krakersy!


30. Ley's o smaku wodorostów


31. Nawet nie wiem, co to jest... :o


31. No musi być! Wafelki Hello Kitty





Saturday, April 18, 2015

Tamsui Night Market, moim skromnym zdaniej jest na liście "must see" dla każdego prawdziwego podróżnika. Z pozoru niczym się nie różni od zwyczajnych Nocnych Rynków, a jednak przyciąga Tajwańskich i międzynarodowych turystów najbardziej. Market rozciąga się wzdłuż brzegu rzeki, więc widok jest niesamowity, zwłaszcza, że po drogiej stronie widnieją góry. Wprawdzie ta druga strona jest przesadnie zapełniona cmentarzami, a wszystko dlatego, iż Tajwańczycy chowają znarłych według zasad FengShui. Wierzy się bowiem, iż zmarli znajdują spokój, gdy ich grobowiec patrzy na wodę, a za plecami stoją góry.
Nie mniej jednak wróćmy do Marketu! Dzięki nabżeżu rzeki, nie ma się poczucia przepełnienia turystami. Jest zawsze spokojnie, młodzież siedzi na ławeczkach, artyści pokazują show, zawsze wieje przyjemny wiaterek. Zamiast ponaupychanych malutkich stoisk, stoją większe sklepiki, z których parę oferuje pamiątki.
Poniżej wstawiam kilka zdjęć Tamsui Night Market-u.
A propos samego JOJA: obok Turka kręcocego lody i chłopaka tńczącego (chyba) dubstepa, ten JOJOWY jest absolutnym mistrzem w tym, co robi. Nie weidziałam, że z kręcenia jojem można zrobić tak fantastyczny pokaz!!! - Filmik poniżej













Monday, April 6, 2015

Nigdy nie byłam w Turcji i nie mam pojęcia jak smakują tureckie lody. Nie mniej jednak, mamy kilku panów-Turków na Tajwanie, którzy słyną własnie z LODÓW. Smakiem podobno te lody w niczym się nie różnią od tych, dostępnych w skleie. Ale własnie "robienie" takiego loda, to wielkie Show!!! Sama też stałam z kamerą jak dziecko, z wielkim uśmechem na twarzy, obserwowując pana z Turcji. Facet jest genialny, poprawia humor jednym spojrzeniem. Tajwańczycy nie tyle idą tam po lody, ile po małe indywidualne przedstawienie. I muszę przyznać widząc ich miny, że to uwielbiają! Film poniżej:





Saturday, April 4, 2015

Czasami biorę ze zobą kamerę i nagrywam różne duperelki z mojego (teoretycznie) nudnego życia w tropikach :D i tak oto powstaje mój mini VLOG. Życie na Tjawanie różni się od tego w Polsce. Codizennie przytrafia mi się coś dziwnego, śmiesznego, więc postanowiłam zacząć to uwieczniać.